środa, 16 września 2015

Stileo dla Niki

Stileo - Theo i Stiles z serialu Teen Wolf  ^^

Jest to ff *ekhem, yaoi* męsko-męski.
 #gejosko*hihi*

¤Fanfiction  zawiera seksy oraz wulgarne słownictwo.¤

~Od razu mówię - nie oglądam Teen Wolf. Jeśli  napiszę coś  niezgodnego z serialem to bardzo przepraszam aczkolwiek będzie to moja wizja twórcza.~

·Czekam na zamówienia w komentarzach i na asku (nie, żebym nie miała co robić :D).·

Miałam wenę na... gejuchów hihi. Więc są ^.^

》Mads, szykuj się na Stelene.《

A więc ta da da dam :D

Dziwne to trochę...
Ale jestem chora i wczoraj cały dzień czytałam różne, dziwne, chore, książki na wattpadzie.

*Stiles*

Jestem na jebanym balu, z rodzicami. Sprzedadzą mnie. Dlaczego jestem z najniższej kasty, w społeczeństwie wilków? Dlaczego muszą mnie sprzedać? Żeby mieć co jeść. To jest chore. Żyjemy w XXI wieku! W każdym bądź razie.. stoję w kolejce. I czekam. Czekam na bycie sprzedanym. Na bycie sługą.  Ale muszę to zrobić. Może nie będzie tak źle... Tylko żebym nie trafił na jakąś dziewczynę,  która będzie chciała by ją pieprzyć...

*Theo*

Uwielbiam być z najwyższej kasty. Ale nie, nie jestem jakimś zadufanym w sobie gburem. Po prostu w społeczeństwie wilkołaków trudno znaleźć kogoś takiego jak ja.
A te coroczne bale umożliwiają mi to. Co prawda jeszcze nigdy nikogo ciekawego nie znalazłem od.. paru lat. Ale kto wie co będzie dzisiaj? Samego siebie oszukuje. Wchodzę na podwyższenie i patrzę na scenę, gdzie stoją tegoroczni na sprzedaż. Patrzę na nich. Jakaś blondynka ubrana jak dziwka, gburtowaty nastolatek i.. on. Ciemne włosy seksownie okalają mu twarz. Twarz na której jest grymas zniesmaczenia. Chyba jest po mojej stronie.
-Biorę tego chłopaka- mówię do faceta od "wystawy niższej kasty". Płace mu. Chłopak podchodzi do mnie ze znudzoną miną.
-Bedę twoim sługą?- pyta mnie.
-Tak jakby. Wszystko omówimy.
-Jak mam do.. Ciebie mówić?
-Panie Theo. Lub Panie.
-Dobrze... Panie.

***

Zajechaliśmy pod mój dom. Mój,  bo mimo młodego wieku (26 lat ) mieszkam sam. Rodzice nie żyją. Od prawie 8 lat. Mniejsza. Poszedłem do swojego pokoju. Za mną szedł... właśnie.
-Jak masz na imię?- pytam Go.
-Stiles, panie.
Ładnie. Kiwam głową.
-Ymmm.. Theo? To znaczy. Panie. Gdzie bedę miał miejsce do spania?
-Tutaj.
-Na podłodze?
-Nie. Ze mną w łóżku.
Czarnowłosy zaśmiał się.
-Ja wcale nie żartuję, Stiles.
Patrzy na mnie z powątpieniem.
-Coś nie tak?
-Nie. Wszystko okay, panie. A co z.. ciuchami?
- Wszystko jest w szafie.
-Dziekuje, Panie.
-Nie ma za co. Teraz idziemy na kolację.
Skinął mi głową. Zeszliśmy na dół.
-Albercie? Kurczak jest gotowy?
-Jest, panie Raeken.
Poszedłem do jadalni.
- Usiądź koło mnie - uśmiechnąłem się do niego. Lekko zarumienił się i lekko uśmiechnął. Zasiedliśmy do kolacji.

***
-Bardzo pyszna była kolacja. Dziękuje, Panie.
Uśmiechnąłem się.
-A więc.. Zasady. WSZĘDZIE ze mną chodzisz, chyba że pozwolę Ci odejść. Nie sprzeciwiasz mi się. To chyba tyle. Idziemy.
-Gdzie Panie?- wyjąkał.
-Umyć mnie.
"Czujesz jak krew pulsuje ci w żyłach, chcę wiedzieć jak całujesz bo dostaję świra.
Kiedy tak patrzysz, czas zatrzymał się, a może chciałam* żeby się zatrzymał."
Słowa polskiego rapsu krążyły mi po głowie. Tak. Jestem homo. Chciałbym spróbować ze Stilesem. Jest.. uroczy. Nigdy nie spotkałem chłopaka który tak by mi się spodobał. Weszliśmy do mojego pokoju.
-Wybierz mi jakąś piżamę, Stiles. Ja w tym czasie napełnie wannę.
Wykonał moje polecenie. Po chwili przyszedł, a ja zakręciłem wodę.
-A teraz mnie rozbierz.
Popatrzył na mnie, a następnie powoli do mnie podszedł. Ściągnął mi powoli t-shirt. Ukucnął i rozpiął guzik spodni. Czułem że mój kolega się podnosi.  Z zażenowaniem na twarzy zsunął spodnie w dół. Ale nie protestował. Spojrzał na mój namiot i przełknął ślinę.
-Bokserki też, Panie?
-Tak.
Zsunął mi bokserki. Wyszedłem ze spodni i z bokserek. Penis stał mi. Musiałem coś z tym zrobić.
-Stiles?
-Tak, panie Theo?
-Zrób coś z tym- wskazałem na mojego kolegę.
Spojrzał na mnie głupio.
-Panie.
-Tak?
-Mam go wziąć do buzi?
-Zrób z nim co chcesz. Ale miło że o tym pomyślałeś.
Zarumienił się. Pogłaskałem Go po policzku. Dotknął lekko mojego penisa. Zasyczałem. Zaczął delikatnie poruszać ręką. Jeny. To było zajebiste. Włożył go do ust i powoli ssał główkę, rękami bawił się moimi jądrami. Jęczałem cicho.
-Och... Stiles... kurwa! Zaraz dojdę.
Poruszał ustami coraz szybciej. Doprowadzał mnie do szaleństwa.
-STILES- wydarłem się, dochodząc prosto w jego usta. Wstał.
-To było świetne.
-Dziękuje, Panie.
Cmoknąłem Go w usta.
-Umyj mnie - powiedziałem wchodząc do wanny. Pokiwał głową.

***
-Dobranoc, Panie.
-Możesz do mnie mówić czasem Theo.
Pokiwał głową.
- Dobranoc Stiles- powiedziałem i zgasiłem lampkę.
-Miłych snów Theo.
Zasnąłem.

*Stiles*

Wstałem rano, wypoczęty. Leżałem... prawie na Theo. Rękę miałem na jego koledze. Niechcący nią ruszyłem. O kurwa... stanął mu. Chyba nie będzie tak źle w tej "niewoli".  Budzi się..

*Theo*

Wstałem z dziwnym odczuciem. Spojrzałem na Stiles'a. Jego ręka spoczywała na moim wybrzuszeniu i masowała je.
-Umh... Stiles?
-Tak, Panie?
-Wiesz, że nie musisz tego robić?
-Ale chce, Panie. Źle to robie?
-Nie.. och... Bardzo dobrze.
Przestał i wsadził mi dłoń pod bokserki. Znów nią poruszał.
-Tak dobrze?- spytał mnie.
-O tak.. Jesteś jego królem.
Coraz szybciej poruszał ręką. Po chwili zsunął mi bokserki i dołożył drugą dłoń.
-Och..
-Panie..
-Tak...? Ochh..
-Wejdź we mnie.
Spojrzałem na niego. Nie żartował. Chwycił mojego penisa w usta. Wirował wokół niego językiem. Doszedłem. Wypluł trochę mojego nasienia, rozsmarował po moim koleżce i jądrach. Wsadził sobie rękę w spodnie i pogładził swojego penisa. O matko... 
-Ściągnij spodnie-mówię do niego
-Sam je ściągnij... Panie.
-Miałeś się nie sprzeciwiać. Czeka Cię kara..
Uśmiechnął się.
Usiadłem i szybko zsunąłem mu spodnie, wyszedł z nich, a ja złapałem go za dłoń i pociągnąłem go tak, że wylądował na mnie. Poczułem jego penisa tuż przy swoim. Poruszyłem biodrami. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie. Pogłębiłem pocałunek. Wsadziłem mu język. Walczyliśmy o dominację. Odsuwa się delikatnie.
-To jest kara?-pyta mnie.
-Nie. To będzie kara. Odwróć się na plecy.
Wstał i kiedy już miał się położyć, złapałem Go za biodra i mocno w niego wszedłem.
-O matko..- szepnąłem. Trzymałem dłonie przy jego przyrodzeniu. Zacząłem się poruszać, dopychając Go do siebie. Złapałem Go za jądra i zacząłem się nimi bawić. Mój kolega czuł się świetnie w Stiles'ie. Och.. jak mi dobrze.
-Proszę.. Panie.
-O co prosisz?
Złapał moją dłoń i położył na swoim penisie.
-Z wielką chęcią. Tylko się poruszaj.
Poruszał  się w górę i w dół, dociskał się do mnie. W tym czasie ja bawiłem się jego penisem. Nie mineło dużo czasu i doszedłem, krzycząc Jego imię.
-Jezu... Stiles. Bedę dziękował Bogu za Ciebie.
Wyszedłem z niego, położył się obok. Był niezaspokojony. Położyłem na nim dłoń. Wstałem, usiadłem mu na kolanach, pochyliłem się i wziąłem Go do buzi. Zajęczał. Bawiłem się kuleczkami i jak najgłębiej brałem Go w usta. Stiles delikatnie masował mi skórę głowy.
-Theo... Panie..
Poruszał niespokojnie biodrami. Ruszałem ustami szybciej. Czułem że jest blisko.
-Ja pierdolę! Panie! Theo!
Doszedł w moje usta. Połknąłem jego spermę. Przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował, oplatając mnie nogami. O kurwa..
- Czuję twojego penisa- mówię do niego. Poruszył się.
-Och..- wyrwało mi się.
-Podoba Ci się panie?
Poruszył się znów.
-Mhmm.
Ściągnął mi t-shirt. Złapał mnie za pośladki i zaczął się ocierać. Jakie to erotyczne.. Stanął mi. On nie zwracał na to uwagi. Dopchał się do mnie, tak blisko, że czułem jego jądra. Oh.. jego duży penis też jest w gotowości. -Przestań.
Przestał. Oboje dyszeliśmy ciężko.
-Coś się stało? Panie.
-Ściągaj koszulkę.
Zrobił to.
-Mam ochotę na twojego penisa-mówię do niego.
-Ja na Pana też.
-To ja się ułoże i zaczniemy.
Położyłem się na nim tak, abym mógł wziąć jego penisa, a on mojego. Złapał mnie za biodra. Ja miałem łatwiej. On musiał uważać żeby się nie zadławić. Zacząłem ssać jego penisa. Wydał z siebie jęk i powoli zaczął poruszać moimi biodrami i wsadzać sobie mojego penisa do buzi. Nasze jęki wypełniały pokój.

***

Leżę na brzuchu. Ręce mam przywiązane do ramy łóżka.
-Stiles. Co ty robisz?
-Ciiii, Panie. Wypnij tyłeczek.
Wypiąłem się w jego stronę. Pocałował prawy pośladek, później lewy i powoli we mnie wszedł.
-Ooooch.. Panie. Jaki jesteś ciasny... Och.
Złapał w ręke mojego penisa i zaczął się nim bawić. Pomagałem mu w pieprzeniu mnie, wystawiając się  do niego jeszcze bardziej. Położył się delikatnie na mnie. Czułem go głębiej.
-Wsadź.. go do... końca.. chce poczuć twoje jajka przy moich pośladkach.
-Tak.. kochany. Tak zrobię...
Coraz szybciej ruszał reką. Byłem na skraju. S, poruszał się wolniej, ale czułem całego jego penisa, a jego jądra obijały się o moje pośladki,  co mnie bardzo nakręcało. Doszedłem, moja sperma leciała i leciała, a S miał w niej całe dłonie. Dalej pieścił mojego penisa i poruszał się coraz szybciej i czułem że zaraz dojdzie. Poruszyłem się w górę i w dół, a Stiles doszedł głośno, a ja dalej się poruszałem. Jego orgazm trwał i trwał. Drżał w ekstazie. Cała pościel była w naszych spermach. Ale nie przeszkadzało nam to. Po chwili wyszedł ze mnie i opadł na łóżko obok mnie. Odwiązał mnie. Leżymy zdyszani.
-Możemy spędzić w łóżku cały dzień?- pyta mnie po chwili.
-Nie znudzisz się?
-Nigdy.
-A może urządzimy sobie za chwilę mały konkursik?
-Hmmm..
-Czekałem tyle czasu, żeby w końcu znaleźć kogoś takiego jak ja- zwierzam się mu.
-Teraz masz mnie tylko dla siebie - mówi i uśmiecha się uroczo.
-A ty masz mnie...
-To co to za konkursik? -pyta.
-Ależ ty szybki.
-Tylko jeśli chodzi o Ciebie..
-Mam nadzieję ..
Oplatam Go nogą.
-Kto szybciej dojdzie..-mówię i patrzę na jego reakcję.
-Tylko Ty potrafisz powiedzieć coś, dzięki czemu mi staje.
Zarumieniłem się. Faktycznie, stanął mu. Kurwa jak ten kolos się we mnie zmieścił?!
-Jak?!
-Hmm?
-Jak twój ogromny penis się zmieścił??!
-Może jesteś ciasny, ale głęboki jesteś - złapał mnie za pośladek - lubię twój tyłeczek.
-No to nieźle. Ja lubie twojego penisa, ty mój tyłeczek. Ale z nas team - zaśmiałem się - Może za chwilę powtórka?
-Nie jesteś już znudzony?- zapytał mnie.
-Nie. Ale najpierw konkursik. Ja rączką Tobie, Ty rączką mi. Kto pierwszy dojdzie ten się wypina.
-Trochę to nie fair. W stosunku do Ciebie. Bo Ty dojdziesz pierwszy, Panie.
-Nie bądź taki pewny.
Położyłem się bardzo blisko niego. Dotknąłem ręką jego sterczącego koleżki. On dotknął mojego.
-3...2...1. Start!
Poruszaliśmy dłońmi w górę i w dół.  Jęczałem głośno. Jego dotyk tak na mnie działał. Byłem blisko. Już dochodziłem. Nagle nie miałem już penisa S w dłońmi, a jego usta robiły mi jeszcze lepiej. Doszedłem w jego usta. Wypluł trochę i nawilżył sobie penisa.
-Yyy.. wiesz.. chyba mi się znudziło- mówię do niego. Patrzy na mnie zawiedziony.
-Okay, panie...
Popycham Go, leży na plecach.
-Gdzie twoja pewność siebie kochanie?- pytam Go i siadam jakoś na jego sterczącego penisa. Odwrócony jestem do niego tyłem.
- Oooch..
-To Ty mnie będziesz pieprzył?
-A podoba Ci się?
-Wolałbym żebyś się  wypiął.. Za chwilę zmienimy pozycję, Panie. Ujeżdżaj mnie.
Zacząłem szybko się ruszać.
-O kurwa. To jest zajebiste.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Zrobiłem pare kółeczek biodrami.
-Chyba bedę musiał się od Cieeeeebie... wyprowadzić. Nie wytrzymam z Tobą... Paaaaaaanie w jeeednym łóżku.
-Ja nie wytrzymam bez Ciebie.
-Oooooch!
Wstałem z niego i wypiąłem się. Klepnął się parę razy po przyrodzeniu. Wsadził najpierw główkę. Drażnił się.
-Wsadzaj albo idę spać.
Zaśmiał się.
Wsadzał i wykładał. Trzymał moje pośladki. Powoli ale mocno pieprzył mnie. Był twardy jak cholera. Ale podobało mi się to. Jego jądra obijające się o moje pośladki, podniecały mnie. Bardzo.
-Mocniej.. -wyszeptałem. Pierdolił mnie szybciej i mocniej. Ale teraz mi to nie wystarczyło. Położyłem się szybko na boku.
-Opleć mnie nogami.
Zrobił tak jak mu powiedziałem i wszedł we mnie. Przytulił mnie mocno do siebie. Nasze spocone ciała przykleiły się do siebie. Byliśmy jednym. Leżeliśmy bokiem, a on pieprzył mnie w najlepsze. Trzymał dłonie tuż przy moim przyrodzeniu. Dopychał do siebie. Doszedłem trochę przed nim. Rozsmarował mi moją sperme na penisie i jądrach. Doszedł wlewając się we mnie.
-Dobrze Ci we mnie?
- Bardzo, Panie.
-Zostańmy tak. Zaraz pójdziemy pod prysznic.
Pocałował mnie w szyję. Wyszedł ze mnie, wytarł sobie i znów we mnie wszedł. Jedną reką masował mi bok. Było mi przyjemnie. Byłem trochę zmęczony. S też. Ale nie narzekał. Wtulił się we mnie bardziej,  jego penis był cały we mnie. Czułem jego jądra.
-Chodźmy się umyć.
-Nie chce żebyś ze mnie wychodził- powiedziałem lekko zawiedziony.
-Umyjemy się i druga tura?
-Pod warunkiem że zrobisz mi loda pod prysznicem.
-Zrobię Go najlepiej jak umiem.
-Nie zostawiaj mnie..- szepczę.
-Nawet jakbym chciał to nie mogę.
-A chcesz?
-Nie, Panie.
Jestem od niego uzależniony. Przez niego jesten szczęśliwy.

***
(Przyp.aut. Ale dużo tych seksów, nie?
Będzie jeszcze trochę. No, sorry)

-Stiles.. kurwa mać.
Delikatnie ciagnę Go za końcówki  włosów. S klęczy przede mną, trzyma mnie za pośladki i robi mi dobrze ustami. To jest chore. Nawet Go nie znam, a mógłbym spędzić z nim resztę życia w łóżku i nie tylko. Myślę że poza łóżkiem też byśmy się dogadali. Lekko ugryzł mnie. Wsadził sobie całego, razem z jajkami do buzi.
-Ooooch... Kur...wa.
Dochodzę, ale orgazm trwa i trwa. S dalej robi mi loda. Mój kutas jest nabrzmiały jak cholera.
-Stiles... przestań.. bo dojdę jeszcze raz..
Patrzy na mnie wzrokiem typu "naprawdę?". Dochodzę drugi raz. Krzycze jego imię. Zadowolony, wstaje. Całuje go mocno. Dopycha mnie do ściany, trzyma moją twarz w dłoniach i całuje mnie z pasją. Jego język penetruje moją jame ustną. Mini Stiles dotyka mojego mini Theo. Jego jądra dotykają moich jąder. Palce mam wplątane w jego włosy. Jestem podniecony. Stiles też. Odsuwa się lekko.
-Dalej mam ochotę na seks z Tobą.. Panie. Jestem taki podniecony. Bardzo na mnie działasz, Panie. Nie mogę się Tobą nasycić.
-Mam pomysł. Może wyruchamy jakąś dziwke. Ja od tyłu, ty od przodu. Pomyśl jakie to będzie erotyczne..
-Ale niech się opiera. I będzie niechętna.
-Już ide dzwonić.
I wyszedłem spod prysznica.

***

-Dzień Dobry - do pokoju wchodzi dziwka ubrana w stróju pokojówki. Rzucam ją na łóżko. Udaje,  że chce uciec. Kiepska z niej aktorka. Trudno. S zrywa z niej ubrania. Wchodzi w nią od przoduj, na sucho.
-W mojej pipce aż skrzypi. Nie lubię na sucho- marudzi.
-Zamknij się.
Wchodzę w nią brutalnie od tyłu.
-Przestańcie!- drze się.
Pieprzymy ją ostro.
W końcu oboje osiągamy spełnienie, ale nie jest to jakiś super orgazm.
-Nawet nie doszłam!!
-Chcesz dojść, suko?
Kiwa głową z miną idiotki.
Wychodzimy z niej. S prowadzi ją pod ścianę.
-Trzymaj się mocno, dziwko.
Trzyma ją za biodra i ostro się porusza. Właściwie nie rucha jej. On ją gwałci. Ona krzyczy w niebogłosy. Wsadzam jej w usta kawałek prześcieradła. Stiles dochodzi,  krzycząc moje imię. Dziwka naburmuszona, zakrwawiona, ubiera się i wychodzi.
-Było Ci z nią dobrze?- pytam smutno.
-Zerżnąłem ją tylko dlatego, bo się tam spuściłeś. No i mnie wkurwiła.
-Naprawdę?
-Tak, skarbie. A teraz chodź. Umyjemy się. A potem.. zobaczymy. Łapie mnie za rękę i idziemy pod prysznic.

*Dwa dni później. Również pod prysznicem*

Stiles dokładnie myje mnie gąbką.
-Panie. Gotowe.
Spłukuje mnie.
-Myślę że tu jestem jeszcze trochę brudny - pokazuję na stojacego już penisa. Całe dwa dni nic nie robiliśmy. Żadnego seksu. Mam ochotę się pobawić.
-Postaram się Go umyć.
Klęka i bierze główkę w usta.
-Moge wypieprzyć twoje usta?- pytam. Kiwa głową. Łapie moje pośladki, a ja łapie jego głowę i powoli poruszam swoim kutasem. Stiles wbija mi paznokcie w pośladki, poruszam się coraz szybciej, jakbym go pieprzył. Jęcze. Dochodzę w jego usta, nie przestając się ruszać.
-Uwielbiam twoje usta- mówię do niego - Chodź mam dla Ciebie nagrodę.
Wytarliśmy się i poszliśmy do pokoju.
-Stań tyłem do łóżka.
Robi jak mówię. Podchodzę do szuflady obok łóżka. Biorę mały wibrator i staję za nim.
-Teraz coś Ci wsadze, a potem się połóż.
Pokiwał głową. Włączyłem wibrator i wsadziłem. S położył się.
-Dobrze?
-Trochę dziwnie..
-Och.. kochany- powiedziałem i wziąłem jego ogromnego fallusa w usta. Jęknął. Złapałem Go za biodra i zacząłem ruszać głową by zrobić mu dobrze. Wił się w ekstazie.
-Uwielbiam... twoje... malinowe usta.. Paaaaaaanie.
Zaczął się poruszać. W górę i w dół. Był blisko. Przestałem i położyłem się na nim, ruszając biodrami. Jego twardy penis dotykający mojego, podniecał mnie, że ja pierdolę. Pocałowałem Go w usta. Ocierałem się o niego coraz szybciej, aż doszedł.
-Panie... to było niesamowite...
-Z tym wibratorem to tak raz. Więcej nie będzie. Homo nie używają zabawek.
Uśmiechnął się do mnie lubieżnie.
Przewrócił mnie na plecy, objął, położyliśmy się na bok. Jego penis ocierał się o moje pośladki. Jego ręce błądziły po moim torsie. Jego usta całowały moje plecy.
-Wejdź - powiedziałem.
-Sam Go nakieruj.
Sięgnąłem ręką do tyłu, wymacałem jego nabrzmiałego kolegę i wsadziłem w siebie. Stiles dopchał go do końca.
-Wygodnie Ci?-pytam Go.
-Taaaak.
Łapie mnie za penisa. Jego dłonie ocierają się o niego. A on mnie pieprzy. Jesteśmy jednym.




                           *^*

* Nie mogę zmienić słów piosenki, ale wiecie o co chodzi. Zapewniam, że Theo to w 100% facet

Oczywiście to wszystko jest w odstępach ;) W odstępach się... NO :D

Nwm, chcecie dalej? :D

Do nn,
Love,
Aya ♥

2 komentarze:

  1. Haha świetne❤ wyjątkowy pomysł, te opisy 😂❤👌 co ja mogę więcej powiedzieć...swoje ci na pv napisałam 😂💞👌 czekam na kolejne Stileo 💞😂
    Love, Niks💞

    OdpowiedzUsuń