Zawieszam bloga. Muszę dużo nadrobić w szkole, do tego ciągłe kłótnie...
W zawieszeniu są:
-Stelena,
-Stileo,
-Gaiks oraz
-lesbijki.
Bardzo mi przykro, po prostu nie daję rady.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
Love, Aya ♥
środa, 4 listopada 2015
Ważna (chyba) informacja.
wtorek, 22 września 2015
Stelena 5/? Dla Mads ♡
Witojcie w nowej części Stelenki, na moim fanfikowym blogu! :D
(Ejej, mam coraz więcej zamówień plus ejtin. Co Wy? Aż tak je lubicie?)
Ostrzeżenie!
Wulgarne słownictwo!
+ 18 - *&*
Elena
***
-Eleno?
Siedzę u Stefana w domu. Damon wyszedł zły, bo nie zaruchał An. Za to Kevin poruchał (Maaaaamooooo. A Aya źle mi tutaj pisze).
-Tak?-pytam popijając shake'a waniliowego.
-Wprowadź się do mnie.
Eeeeeeeeee. Co?
-Naprawdę?
-Tak.
Zgadzam się.
Mój telefon dzwoni. Jest godzina czternasta trzydzieści. Kevin.
-Hej, coś się stało?
-Andrea nie żyje.
-Hahahaha. Czekaj, co?
Płakał. Słychać to było przez telefon.
-Poszła po zakupy. Chciałem jej zrobić niespodziankę, dlatego ją tam wysłałem. Czekałem, czekałem i nie wracała. W końcu wyszedłem. W uliczce przy sklepie walczyła z wilkołakiem. Z Pierwszym. Ja... Gdybym przyszedł trochę wcześniej... Ona by żyła. Gdybym jej nie wysyłał do tego sklepu..
-Ale An pokonała kiedyś Pierwszego- powiedziałam roztrzesiona.
-Ten nie był sam. An pewnie wygrywała... Zdążyłem tylko zobaczyć jak jakaś czarownica dusi ją... Eleno.. Przepraszam... Gdy do niej podbiegłem... Tamci uciekli. A ona powiedziała dwa zdania. "Kocham Cię. Powiedz Elenie, że ją kocham i Kai'owi (przyp.aut. Wtf?), żeby nie miał mi nic za złe." Pocałowałem ją... A ona odeszła... Pani Cienia... Eleno..
-Gdzie jesteś?
-W tej uliczce. Obok supermarketu. Koło domu Stefana.
-Przyjdziemy za chwilę- rozłączyłam się i zaczełam płakać.
***
-Kevin, musisz ją puścić- mówił Stefan do Kevina.
-To moja wina! Panie, proszę, zwróć mi ją. Weź mnie!
-KEVIN!- wydarłam się.
Spuścił głowę. Delikatnie odsunął od siebie An.
-Trzeba ją pochować.
-Stefan...
-Eleno, idźcie do domu. Zrobię to sam. No, Damon mi pomoże. Niedługo przyjdę.
Stefan
-Damon?
-Musisz mieć ważny powód, by do mnie dzwonić, braciszku.
-Pochowasz ze mną kogoś?
-Uhuhu kogo zabiłeś?
-Nikogo..
-Bedę za parę minut przy głównej bramie.
***
-ZABIŁEŚ ANDREĘ, IDIOTO?
-Nie ja.
-To kto? Kurwa, nawet nie zaruchałem.
Pokręciłem głową z niesmakiem.
-W sumie... dalej mogę poruchać.
-Damon, ogarnij się do chuja.
-Daj mi ją.
-Chyba śnisz.
-Okay. To ty ją zakop, a ja ogarne nagrobek.
-Andrea Morgan, lat.. Ymm. Umarła 2015 roku, 23 lipca.
-A godzina?
-Damon, idioto. Na nagrobkach nie piszę się godziny.
Z kim ja żyje?
-Do zobaczenia, za parę minut.
***
-Stef?
-El?-po co dzwoni?
-Jak z nią?
-Kiepsko, nie żyje.
-To wiem, pacanie.
-Damon mi pomaga, poleciał po kamień.
-Chcecie ją zakryć kamieniem?
-Chodziło mi o nagrobek.
Nastąpiła chwila ciszy.
-Przyjdźcie za 30 minut. Do zobaczenia.
Rozłączyła się.
To będzie fatalna noc.
Dwa miesiące później
Elena
Nie mogłam się pozbierać po stracie .. Andrei. Jednak nie zabiłam się jak Kevin. Nie mogłabym zostawić Stefana.
-Buuuuu!
Podskoczyłam.
-Stefan, nie strasz mnie.
-Znalazłem list do Ciebie, od An.
Zrobiło mi się słabo.
-C..co?
Podał mi kopertę.
Dla Eleny
-Mam to przeczytać?
-Najpierw usiądź- mówi mi.
Usiadłam i powoli otworzyłam kopertę.
Eleno,
Jeśli, to czytasz, to znaczy, że nie żyję. List sam Cie znalazł (Ciebie, albo osobę którą kochasz), takie małe sztuczki.
Kocham Cię, siostro.
Wiem jak bardzo chciałaś mieć potomka. Pamiętasz jak nie było mnie przez miesiąc w 1 liceum? Nie wyjechałam szukać Melrose. Szukałam pewnego eliksiru dla Ciebie.
Znajdziesz Go w naszym miejscu.
Gdy Go wypijesz masz dwa dni na zapłodnienie.
Tylko dwa dni.
Pamiętaj.
Oby Ci starczyły.
Jest tylko jeden taki eliksir, na całym świecie. Jedna czarownica, która poświęciła się dla Ciebie.
Zużyj to dobrze, kochanie.
Ułóż sobie życie.
Zawsze bedę o Tobie pamiętać.
I czuwać przy tobie.
Kc, suczko ♡.
Popłakałam się.
-Ciii, kochanie.
Wtuliłam się w Stefana.
-Co napisała?
-Możemy mieć dziecko.
-Naprawdę? Czekaj... co?
-Mam... eliksir.. od An.
-To wymaga poświęcenia...
-Wiem.
-Kochanie
-Hm?
-Wypij ten eliksir.
Uśmiechnełam się.
*&*
-Och, Stefan...
Stefan wypełniał mnie do końca.
Kochaliśmy się, nadzy, spoceni, spragnieni dziecka...
Taaaak, będzie jeszcze jedna część.
Nwm kiedy. Ostatnio nawet nie umiem sklecić notatki na j. polskim..
Przepraszam Madzia </3
Nie mam na nic weny (*)
Możesz mnie zabić, spoko.
(Także jak długo mnie nie będzie, to Madzialena Xoxo mnie zabiła)
Wiem, że miało być na urodzinki :C
Nie mam weny.
To i tak gowno.
Do nn,
Przepraszam,
Aya♥
środa, 16 września 2015
Stileo dla Niki
Stileo - Theo i Stiles z serialu Teen Wolf ^^
Jest to ff *ekhem, yaoi* męsko-męski.
#gejosko*hihi*
¤Fanfiction zawiera seksy oraz wulgarne słownictwo.¤
~Od razu mówię - nie oglądam Teen Wolf. Jeśli napiszę coś niezgodnego z serialem to bardzo przepraszam aczkolwiek będzie to moja wizja twórcza.~
·Czekam na zamówienia w komentarzach i na asku (nie, żebym nie miała co robić :D).·
Miałam wenę na... gejuchów hihi. Więc są ^.^
》Mads, szykuj się na Stelene.《
A więc ta da da dam :D
Dziwne to trochę...
Ale jestem chora i wczoraj cały dzień czytałam różne, dziwne, chore, książki na wattpadzie.
*Stiles*
Jestem na jebanym balu, z rodzicami. Sprzedadzą mnie. Dlaczego jestem z najniższej kasty, w społeczeństwie wilków? Dlaczego muszą mnie sprzedać? Żeby mieć co jeść. To jest chore. Żyjemy w XXI wieku! W każdym bądź razie.. stoję w kolejce. I czekam. Czekam na bycie sprzedanym. Na bycie sługą. Ale muszę to zrobić. Może nie będzie tak źle... Tylko żebym nie trafił na jakąś dziewczynę, która będzie chciała by ją pieprzyć...
*Theo*
Uwielbiam być z najwyższej kasty. Ale nie, nie jestem jakimś zadufanym w sobie gburem. Po prostu w społeczeństwie wilkołaków trudno znaleźć kogoś takiego jak ja.
A te coroczne bale umożliwiają mi to. Co prawda jeszcze nigdy nikogo ciekawego nie znalazłem od.. paru lat. Ale kto wie co będzie dzisiaj? Samego siebie oszukuje. Wchodzę na podwyższenie i patrzę na scenę, gdzie stoją tegoroczni na sprzedaż. Patrzę na nich. Jakaś blondynka ubrana jak dziwka, gburtowaty nastolatek i.. on. Ciemne włosy seksownie okalają mu twarz. Twarz na której jest grymas zniesmaczenia. Chyba jest po mojej stronie.
-Biorę tego chłopaka- mówię do faceta od "wystawy niższej kasty". Płace mu. Chłopak podchodzi do mnie ze znudzoną miną.
-Bedę twoim sługą?- pyta mnie.
-Tak jakby. Wszystko omówimy.
-Jak mam do.. Ciebie mówić?
-Panie Theo. Lub Panie.
-Dobrze... Panie.
***
Zajechaliśmy pod mój dom. Mój, bo mimo młodego wieku (26 lat ) mieszkam sam. Rodzice nie żyją. Od prawie 8 lat. Mniejsza. Poszedłem do swojego pokoju. Za mną szedł... właśnie.
-Jak masz na imię?- pytam Go.
-Stiles, panie.
Ładnie. Kiwam głową.
-Ymmm.. Theo? To znaczy. Panie. Gdzie bedę miał miejsce do spania?
-Tutaj.
-Na podłodze?
-Nie. Ze mną w łóżku.
Czarnowłosy zaśmiał się.
-Ja wcale nie żartuję, Stiles.
Patrzy na mnie z powątpieniem.
-Coś nie tak?
-Nie. Wszystko okay, panie. A co z.. ciuchami?
- Wszystko jest w szafie.
-Dziekuje, Panie.
-Nie ma za co. Teraz idziemy na kolację.
Skinął mi głową. Zeszliśmy na dół.
-Albercie? Kurczak jest gotowy?
-Jest, panie Raeken.
Poszedłem do jadalni.
- Usiądź koło mnie - uśmiechnąłem się do niego. Lekko zarumienił się i lekko uśmiechnął. Zasiedliśmy do kolacji.
***
-Bardzo pyszna była kolacja. Dziękuje, Panie.
Uśmiechnąłem się.
-A więc.. Zasady. WSZĘDZIE ze mną chodzisz, chyba że pozwolę Ci odejść. Nie sprzeciwiasz mi się. To chyba tyle. Idziemy.
-Gdzie Panie?- wyjąkał.
-Umyć mnie.
"Czujesz jak krew pulsuje ci w żyłach, chcę wiedzieć jak całujesz bo dostaję świra.
Kiedy tak patrzysz, czas zatrzymał się, a może chciałam* żeby się zatrzymał."
Słowa polskiego rapsu krążyły mi po głowie. Tak. Jestem homo. Chciałbym spróbować ze Stilesem. Jest.. uroczy. Nigdy nie spotkałem chłopaka który tak by mi się spodobał. Weszliśmy do mojego pokoju.
-Wybierz mi jakąś piżamę, Stiles. Ja w tym czasie napełnie wannę.
Wykonał moje polecenie. Po chwili przyszedł, a ja zakręciłem wodę.
-A teraz mnie rozbierz.
Popatrzył na mnie, a następnie powoli do mnie podszedł. Ściągnął mi powoli t-shirt. Ukucnął i rozpiął guzik spodni. Czułem że mój kolega się podnosi. Z zażenowaniem na twarzy zsunął spodnie w dół. Ale nie protestował. Spojrzał na mój namiot i przełknął ślinę.
-Bokserki też, Panie?
-Tak.
Zsunął mi bokserki. Wyszedłem ze spodni i z bokserek. Penis stał mi. Musiałem coś z tym zrobić.
-Stiles?
-Tak, panie Theo?
-Zrób coś z tym- wskazałem na mojego kolegę.
Spojrzał na mnie głupio.
-Panie.
-Tak?
-Mam go wziąć do buzi?
-Zrób z nim co chcesz. Ale miło że o tym pomyślałeś.
Zarumienił się. Pogłaskałem Go po policzku. Dotknął lekko mojego penisa. Zasyczałem. Zaczął delikatnie poruszać ręką. Jeny. To było zajebiste. Włożył go do ust i powoli ssał główkę, rękami bawił się moimi jądrami. Jęczałem cicho.
-Och... Stiles... kurwa! Zaraz dojdę.
Poruszał ustami coraz szybciej. Doprowadzał mnie do szaleństwa.
-STILES- wydarłem się, dochodząc prosto w jego usta. Wstał.
-To było świetne.
-Dziękuje, Panie.
Cmoknąłem Go w usta.
-Umyj mnie - powiedziałem wchodząc do wanny. Pokiwał głową.
***
-Dobranoc, Panie.
-Możesz do mnie mówić czasem Theo.
Pokiwał głową.
- Dobranoc Stiles- powiedziałem i zgasiłem lampkę.
-Miłych snów Theo.
Zasnąłem.
*Stiles*
Wstałem rano, wypoczęty. Leżałem... prawie na Theo. Rękę miałem na jego koledze. Niechcący nią ruszyłem. O kurwa... stanął mu. Chyba nie będzie tak źle w tej "niewoli". Budzi się..
*Theo*
Wstałem z dziwnym odczuciem. Spojrzałem na Stiles'a. Jego ręka spoczywała na moim wybrzuszeniu i masowała je.
-Umh... Stiles?
-Tak, Panie?
-Wiesz, że nie musisz tego robić?
-Ale chce, Panie. Źle to robie?
-Nie.. och... Bardzo dobrze.
Przestał i wsadził mi dłoń pod bokserki. Znów nią poruszał.
-Tak dobrze?- spytał mnie.
-O tak.. Jesteś jego królem.
Coraz szybciej poruszał ręką. Po chwili zsunął mi bokserki i dołożył drugą dłoń.
-Och..
-Panie..
-Tak...? Ochh..
-Wejdź we mnie.
Spojrzałem na niego. Nie żartował. Chwycił mojego penisa w usta. Wirował wokół niego językiem. Doszedłem. Wypluł trochę mojego nasienia, rozsmarował po moim koleżce i jądrach. Wsadził sobie rękę w spodnie i pogładził swojego penisa. O matko...
-Ściągnij spodnie-mówię do niego
-Sam je ściągnij... Panie.
-Miałeś się nie sprzeciwiać. Czeka Cię kara..
Uśmiechnął się.
Usiadłem i szybko zsunąłem mu spodnie, wyszedł z nich, a ja złapałem go za dłoń i pociągnąłem go tak, że wylądował na mnie. Poczułem jego penisa tuż przy swoim. Poruszyłem biodrami. Spojrzał mi w oczy i pocałował mnie. Pogłębiłem pocałunek. Wsadziłem mu język. Walczyliśmy o dominację. Odsuwa się delikatnie.
-To jest kara?-pyta mnie.
-Nie. To będzie kara. Odwróć się na plecy.
Wstał i kiedy już miał się położyć, złapałem Go za biodra i mocno w niego wszedłem.
-O matko..- szepnąłem. Trzymałem dłonie przy jego przyrodzeniu. Zacząłem się poruszać, dopychając Go do siebie. Złapałem Go za jądra i zacząłem się nimi bawić. Mój kolega czuł się świetnie w Stiles'ie. Och.. jak mi dobrze.
-Proszę.. Panie.
-O co prosisz?
Złapał moją dłoń i położył na swoim penisie.
-Z wielką chęcią. Tylko się poruszaj.
Poruszał się w górę i w dół, dociskał się do mnie. W tym czasie ja bawiłem się jego penisem. Nie mineło dużo czasu i doszedłem, krzycząc Jego imię.
-Jezu... Stiles. Bedę dziękował Bogu za Ciebie.
Wyszedłem z niego, położył się obok. Był niezaspokojony. Położyłem na nim dłoń. Wstałem, usiadłem mu na kolanach, pochyliłem się i wziąłem Go do buzi. Zajęczał. Bawiłem się kuleczkami i jak najgłębiej brałem Go w usta. Stiles delikatnie masował mi skórę głowy.
-Theo... Panie..
Poruszał niespokojnie biodrami. Ruszałem ustami szybciej. Czułem że jest blisko.
-Ja pierdolę! Panie! Theo!
Doszedł w moje usta. Połknąłem jego spermę. Przyciągnął mnie do siebie i mocno pocałował, oplatając mnie nogami. O kurwa..
- Czuję twojego penisa- mówię do niego. Poruszył się.
-Och..- wyrwało mi się.
-Podoba Ci się panie?
Poruszył się znów.
-Mhmm.
Ściągnął mi t-shirt. Złapał mnie za pośladki i zaczął się ocierać. Jakie to erotyczne.. Stanął mi. On nie zwracał na to uwagi. Dopchał się do mnie, tak blisko, że czułem jego jądra. Oh.. jego duży penis też jest w gotowości. -Przestań.
Przestał. Oboje dyszeliśmy ciężko.
-Coś się stało? Panie.
-Ściągaj koszulkę.
Zrobił to.
-Mam ochotę na twojego penisa-mówię do niego.
-Ja na Pana też.
-To ja się ułoże i zaczniemy.
Położyłem się na nim tak, abym mógł wziąć jego penisa, a on mojego. Złapał mnie za biodra. Ja miałem łatwiej. On musiał uważać żeby się nie zadławić. Zacząłem ssać jego penisa. Wydał z siebie jęk i powoli zaczął poruszać moimi biodrami i wsadzać sobie mojego penisa do buzi. Nasze jęki wypełniały pokój.
***
Leżę na brzuchu. Ręce mam przywiązane do ramy łóżka.
-Stiles. Co ty robisz?
-Ciiii, Panie. Wypnij tyłeczek.
Wypiąłem się w jego stronę. Pocałował prawy pośladek, później lewy i powoli we mnie wszedł.
-Ooooch.. Panie. Jaki jesteś ciasny... Och.
Złapał w ręke mojego penisa i zaczął się nim bawić. Pomagałem mu w pieprzeniu mnie, wystawiając się do niego jeszcze bardziej. Położył się delikatnie na mnie. Czułem go głębiej.
-Wsadź.. go do... końca.. chce poczuć twoje jajka przy moich pośladkach.
-Tak.. kochany. Tak zrobię...
Coraz szybciej ruszał reką. Byłem na skraju. S, poruszał się wolniej, ale czułem całego jego penisa, a jego jądra obijały się o moje pośladki, co mnie bardzo nakręcało. Doszedłem, moja sperma leciała i leciała, a S miał w niej całe dłonie. Dalej pieścił mojego penisa i poruszał się coraz szybciej i czułem że zaraz dojdzie. Poruszyłem się w górę i w dół, a Stiles doszedł głośno, a ja dalej się poruszałem. Jego orgazm trwał i trwał. Drżał w ekstazie. Cała pościel była w naszych spermach. Ale nie przeszkadzało nam to. Po chwili wyszedł ze mnie i opadł na łóżko obok mnie. Odwiązał mnie. Leżymy zdyszani.
-Możemy spędzić w łóżku cały dzień?- pyta mnie po chwili.
-Nie znudzisz się?
-Nigdy.
-A może urządzimy sobie za chwilę mały konkursik?
-Hmmm..
-Czekałem tyle czasu, żeby w końcu znaleźć kogoś takiego jak ja- zwierzam się mu.
-Teraz masz mnie tylko dla siebie - mówi i uśmiecha się uroczo.
-A ty masz mnie...
-To co to za konkursik? -pyta.
-Ależ ty szybki.
-Tylko jeśli chodzi o Ciebie..
-Mam nadzieję ..
Oplatam Go nogą.
-Kto szybciej dojdzie..-mówię i patrzę na jego reakcję.
-Tylko Ty potrafisz powiedzieć coś, dzięki czemu mi staje.
Zarumieniłem się. Faktycznie, stanął mu. Kurwa jak ten kolos się we mnie zmieścił?!
-Jak?!
-Hmm?
-Jak twój ogromny penis się zmieścił??!
-Może jesteś ciasny, ale głęboki jesteś - złapał mnie za pośladek - lubię twój tyłeczek.
-No to nieźle. Ja lubie twojego penisa, ty mój tyłeczek. Ale z nas team - zaśmiałem się - Może za chwilę powtórka?
-Nie jesteś już znudzony?- zapytał mnie.
-Nie. Ale najpierw konkursik. Ja rączką Tobie, Ty rączką mi. Kto pierwszy dojdzie ten się wypina.
-Trochę to nie fair. W stosunku do Ciebie. Bo Ty dojdziesz pierwszy, Panie.
-Nie bądź taki pewny.
Położyłem się bardzo blisko niego. Dotknąłem ręką jego sterczącego koleżki. On dotknął mojego.
-3...2...1. Start!
Poruszaliśmy dłońmi w górę i w dół. Jęczałem głośno. Jego dotyk tak na mnie działał. Byłem blisko. Już dochodziłem. Nagle nie miałem już penisa S w dłońmi, a jego usta robiły mi jeszcze lepiej. Doszedłem w jego usta. Wypluł trochę i nawilżył sobie penisa.
-Yyy.. wiesz.. chyba mi się znudziło- mówię do niego. Patrzy na mnie zawiedziony.
-Okay, panie...
Popycham Go, leży na plecach.
-Gdzie twoja pewność siebie kochanie?- pytam Go i siadam jakoś na jego sterczącego penisa. Odwrócony jestem do niego tyłem.
- Oooch..
-To Ty mnie będziesz pieprzył?
-A podoba Ci się?
-Wolałbym żebyś się wypiął.. Za chwilę zmienimy pozycję, Panie. Ujeżdżaj mnie.
Zacząłem szybko się ruszać.
-O kurwa. To jest zajebiste.
Uśmiechnąłem się pod nosem. Zrobiłem pare kółeczek biodrami.
-Chyba bedę musiał się od Cieeeeebie... wyprowadzić. Nie wytrzymam z Tobą... Paaaaaaanie w jeeednym łóżku.
-Ja nie wytrzymam bez Ciebie.
-Oooooch!
Wstałem z niego i wypiąłem się. Klepnął się parę razy po przyrodzeniu. Wsadził najpierw główkę. Drażnił się.
-Wsadzaj albo idę spać.
Zaśmiał się.
Wsadzał i wykładał. Trzymał moje pośladki. Powoli ale mocno pieprzył mnie. Był twardy jak cholera. Ale podobało mi się to. Jego jądra obijające się o moje pośladki, podniecały mnie. Bardzo.
-Mocniej.. -wyszeptałem. Pierdolił mnie szybciej i mocniej. Ale teraz mi to nie wystarczyło. Położyłem się szybko na boku.
-Opleć mnie nogami.
Zrobił tak jak mu powiedziałem i wszedł we mnie. Przytulił mnie mocno do siebie. Nasze spocone ciała przykleiły się do siebie. Byliśmy jednym. Leżeliśmy bokiem, a on pieprzył mnie w najlepsze. Trzymał dłonie tuż przy moim przyrodzeniu. Dopychał do siebie. Doszedłem trochę przed nim. Rozsmarował mi moją sperme na penisie i jądrach. Doszedł wlewając się we mnie.
-Dobrze Ci we mnie?
- Bardzo, Panie.
-Zostańmy tak. Zaraz pójdziemy pod prysznic.
Pocałował mnie w szyję. Wyszedł ze mnie, wytarł sobie i znów we mnie wszedł. Jedną reką masował mi bok. Było mi przyjemnie. Byłem trochę zmęczony. S też. Ale nie narzekał. Wtulił się we mnie bardziej, jego penis był cały we mnie. Czułem jego jądra.
-Chodźmy się umyć.
-Nie chce żebyś ze mnie wychodził- powiedziałem lekko zawiedziony.
-Umyjemy się i druga tura?
-Pod warunkiem że zrobisz mi loda pod prysznicem.
-Zrobię Go najlepiej jak umiem.
-Nie zostawiaj mnie..- szepczę.
-Nawet jakbym chciał to nie mogę.
-A chcesz?
-Nie, Panie.
Jestem od niego uzależniony. Przez niego jesten szczęśliwy.
***
(Przyp.aut. Ale dużo tych seksów, nie?
Będzie jeszcze trochę. No, sorry)
-Stiles.. kurwa mać.
Delikatnie ciagnę Go za końcówki włosów. S klęczy przede mną, trzyma mnie za pośladki i robi mi dobrze ustami. To jest chore. Nawet Go nie znam, a mógłbym spędzić z nim resztę życia w łóżku i nie tylko. Myślę że poza łóżkiem też byśmy się dogadali. Lekko ugryzł mnie. Wsadził sobie całego, razem z jajkami do buzi.
-Ooooch... Kur...wa.
Dochodzę, ale orgazm trwa i trwa. S dalej robi mi loda. Mój kutas jest nabrzmiały jak cholera.
-Stiles... przestań.. bo dojdę jeszcze raz..
Patrzy na mnie wzrokiem typu "naprawdę?". Dochodzę drugi raz. Krzycze jego imię. Zadowolony, wstaje. Całuje go mocno. Dopycha mnie do ściany, trzyma moją twarz w dłoniach i całuje mnie z pasją. Jego język penetruje moją jame ustną. Mini Stiles dotyka mojego mini Theo. Jego jądra dotykają moich jąder. Palce mam wplątane w jego włosy. Jestem podniecony. Stiles też. Odsuwa się lekko.
-Dalej mam ochotę na seks z Tobą.. Panie. Jestem taki podniecony. Bardzo na mnie działasz, Panie. Nie mogę się Tobą nasycić.
-Mam pomysł. Może wyruchamy jakąś dziwke. Ja od tyłu, ty od przodu. Pomyśl jakie to będzie erotyczne..
-Ale niech się opiera. I będzie niechętna.
-Już ide dzwonić.
I wyszedłem spod prysznica.
***
-Dzień Dobry - do pokoju wchodzi dziwka ubrana w stróju pokojówki. Rzucam ją na łóżko. Udaje, że chce uciec. Kiepska z niej aktorka. Trudno. S zrywa z niej ubrania. Wchodzi w nią od przoduj, na sucho.
-W mojej pipce aż skrzypi. Nie lubię na sucho- marudzi.
-Zamknij się.
Wchodzę w nią brutalnie od tyłu.
-Przestańcie!- drze się.
Pieprzymy ją ostro.
W końcu oboje osiągamy spełnienie, ale nie jest to jakiś super orgazm.
-Nawet nie doszłam!!
-Chcesz dojść, suko?
Kiwa głową z miną idiotki.
Wychodzimy z niej. S prowadzi ją pod ścianę.
-Trzymaj się mocno, dziwko.
Trzyma ją za biodra i ostro się porusza. Właściwie nie rucha jej. On ją gwałci. Ona krzyczy w niebogłosy. Wsadzam jej w usta kawałek prześcieradła. Stiles dochodzi, krzycząc moje imię. Dziwka naburmuszona, zakrwawiona, ubiera się i wychodzi.
-Było Ci z nią dobrze?- pytam smutno.
-Zerżnąłem ją tylko dlatego, bo się tam spuściłeś. No i mnie wkurwiła.
-Naprawdę?
-Tak, skarbie. A teraz chodź. Umyjemy się. A potem.. zobaczymy. Łapie mnie za rękę i idziemy pod prysznic.
*Dwa dni później. Również pod prysznicem*
Stiles dokładnie myje mnie gąbką.
-Panie. Gotowe.
Spłukuje mnie.
-Myślę że tu jestem jeszcze trochę brudny - pokazuję na stojacego już penisa. Całe dwa dni nic nie robiliśmy. Żadnego seksu. Mam ochotę się pobawić.
-Postaram się Go umyć.
Klęka i bierze główkę w usta.
-Moge wypieprzyć twoje usta?- pytam. Kiwa głową. Łapie moje pośladki, a ja łapie jego głowę i powoli poruszam swoim kutasem. Stiles wbija mi paznokcie w pośladki, poruszam się coraz szybciej, jakbym go pieprzył. Jęcze. Dochodzę w jego usta, nie przestając się ruszać.
-Uwielbiam twoje usta- mówię do niego - Chodź mam dla Ciebie nagrodę.
Wytarliśmy się i poszliśmy do pokoju.
-Stań tyłem do łóżka.
Robi jak mówię. Podchodzę do szuflady obok łóżka. Biorę mały wibrator i staję za nim.
-Teraz coś Ci wsadze, a potem się połóż.
Pokiwał głową. Włączyłem wibrator i wsadziłem. S położył się.
-Dobrze?
-Trochę dziwnie..
-Och.. kochany- powiedziałem i wziąłem jego ogromnego fallusa w usta. Jęknął. Złapałem Go za biodra i zacząłem ruszać głową by zrobić mu dobrze. Wił się w ekstazie.
-Uwielbiam... twoje... malinowe usta.. Paaaaaaanie.
Zaczął się poruszać. W górę i w dół. Był blisko. Przestałem i położyłem się na nim, ruszając biodrami. Jego twardy penis dotykający mojego, podniecał mnie, że ja pierdolę. Pocałowałem Go w usta. Ocierałem się o niego coraz szybciej, aż doszedł.
-Panie... to było niesamowite...
-Z tym wibratorem to tak raz. Więcej nie będzie. Homo nie używają zabawek.
Uśmiechnął się do mnie lubieżnie.
Przewrócił mnie na plecy, objął, położyliśmy się na bok. Jego penis ocierał się o moje pośladki. Jego ręce błądziły po moim torsie. Jego usta całowały moje plecy.
-Wejdź - powiedziałem.
-Sam Go nakieruj.
Sięgnąłem ręką do tyłu, wymacałem jego nabrzmiałego kolegę i wsadziłem w siebie. Stiles dopchał go do końca.
-Wygodnie Ci?-pytam Go.
-Taaaak.
Łapie mnie za penisa. Jego dłonie ocierają się o niego. A on mnie pieprzy. Jesteśmy jednym.
*^*
* Nie mogę zmienić słów piosenki, ale wiecie o co chodzi. Zapewniam, że Theo to w 100% facet
Oczywiście to wszystko jest w odstępach ;) W odstępach się... NO :D
Nwm, chcecie dalej? :D
Do nn,
Love,
Aya ♥
niedziela, 23 sierpnia 2015
#Gaiks dla Niki ♥
Witam!
Mam nadzieję, że notka się spodoba! C:
HALLO HALLO
KOMU PLUS EJTIN BO IDE DO DOMU?
#Gaiks2
Godfrey Pov
Jest rano. Macam kołdrę, marząc żeby Niki obok leżała. Nie mam tyle szczęścia. To był sen. Niki wcale tu nie było.
-Goddy!- krzyczy Niki z kuchni.
A może jednak to nie był sen?
-Mhmm?
-Chodź na śniadanie!
Leniwie schodzę z łóżka i zakładam bokserki, a następnie idę do kuchni. Wytrzeszczam oczy w zdumieniu, gdy staję przy wyspie kuchennej. Niki kładzie mi na talerz jajecznice i bekon. Ubrana jest w...ma zarzuconą moją koszulę na ramionach. Widzę jej, nie za duże, ale piękne piersi i... wiecie co. Natychmiast się podniecam.
-Idź umyj ręce!
Kiwam głową z rozbawieniem. Idę do łazienki. Patrzę na bokserki. Stoi mi. Pieprze to. Ściągam bokserki. Myję szybko ręce i wychodzę z łazienki.
-Sia...-nie skończyła. Spojrzała na mnie- Czemu jesteś goły?
-Bo lubię-odpowiadam z rozbawieniem. Siadam i zabieram się za jajecznice. Widzę, że Niki przegryza wargę.
-Mmm. Bardzo dobre-mówię do niej. Podchodzi do mnie. Odsuwa delikatnie krzesło i siada na moim członku.
-Wczoraj było mało?-szepczę do niej. Kiwa głową. -Jesteś gotowa?- wkładam w nią dwa palce- Och i to jeszcze jak...
Podnoszę ją, a ona odwraca się i siada na mnie w rozkroku, oplatając mnie nogami. Nakierowuje ją na siebie i powoli opuszczam. Zajebiste uczucie. Powoli ją podrzucam.
-Seks na krześle?- śmieje się do mnie. Kiwam głową i zaczynam szybciej ją podrzucać. Jęczy.
***
3 tygodnie później
(Przyp.aut. Są w biurze Gao ;) )
-Panna Reed do pana- słyszę głos sekretarki.
-Dobrze, niech wejdzie.
Po chwili wchodzi Niki.
-Masz tu kamery?- pyta mnie.
Kręcę głową. Ściąga płaszcz. Pod spodem ma... seksowną bieliznę. Zamyka drzwi na klucz. Siada na moim biurku.
-Przyszłam pogadać...
-Widzę- uśmiecham się. Podchodzę do niej i delikatnie całuje ją w usta.
-W czym problem?- pytam.
-Pomieszczenie jest dźwiękoszczelne?
-Tak.
-Sky- mówię do interkomu - Nikt ma nie wchodzić -wciskam przycisk i już nas nie słyszy. Przysuwa mnie bliżej do siebie. Łapie za krawat i przyciąga moją twarz do jej twarzy. Całuje mnie. Zrzucam z biurka wszystkie papiery. Kładę ją na biurku i całuje.
Omijając materiał przy łechtaczce, wkładam w nią dwa palce. Jęczy i wierci się. Poruszam wprawnie palcami.
-Uwielbiam jak jęczysz..
Gdy już ma dojść całuje jej łechtaczkę i kładę na niej drugą dłoń.
-Oh.. Goddy -mówi gdy orgazm trwa - Za.. co to było?
-Chciałem cie jak najszybciej zaruchać- mówię. Kłamczuch.
-To na co czekasz?- unosi brew - Nie mów że Ci nie stanął..
-No nie wiem..- drocze się.
Siada na biurku i łapie mnie za niego przez spodnie.
-Ale ja wiem.
Wstaje, obraca nas i popycha na biurko. Gdy połleżę, ona zsuwa mi spodnie i bokserki.
-Jest pani bardzo swawolna.
- Tylko jeśli chodzi o Ciebie.
Gramoli się na biurko, kładzie mnie, a następnie siada na mnie. Zatacza kółka biodrami, odpina jakoś skórzane "majtki" od reszty stroju i nabija się na mnie. Cudowne uczucie. Łapie ją za tyłek. Ona odpina z przodu stanik. Nachyla się, a ja całuje każdą pierś. Ściskam jej pośladki, a ona zmysłowo porusza się w słodkim, powolnym tempie. Jedną rękę zabieram z pośladka i kładę na łechtaczkę. Masuje ją. Niks porusza się coraz szybciej. Niedługo potem dochodzi, mi to jednak nie wystarcza. Nie jestem nawet w połowie. Kładę dłonie na jej biodrach i obracam nas (tak się przeturlał. Wiecie o co chodzi ;) ) . Teraz ona leży na biurku. Przesuwam ją na skraj biurka, a sam staje, nie kończąc naszego cudownego połączenia. Poruszam się w niej, bardzo szybko. Ona krzyczy, jest blisko, po raz drugi.
-Lubię... twojego... wielkiego... penisa. Dojdźmy razem...
Jak powiedziała tak się stało. Oh.. Boże. Jak ja ją kocham...
***
-Gdzie idziemy? -pyta mnie Niki.
-Do sklepu.
Po tym jak... nooooo. Nicole przebrała się w łazience. Przedtem widziała się ze Sky, która przybiła jej piątkę.
-Co kupujemy?
-Zobaczysz.
Weszliśmy do galerii handlowej. Od razu poszedłem do sklepu obuwniczego.
-Jaki masz rozmiar?
-39.
Wziąłem pięć par szpilek, Loubotiny, lity...
Obeszliśmy DUŻO sklepów, mieliśmy trochę toreb. Niki była zadowolona. Ale coś nie dawało mi spokoju. Tylko nie wiem co...
Ou ju tacz maj tralala
Mmm maj ding ding dong! :D
Do następnego ♥
Love ya,
Aya.
czwartek, 20 sierpnia 2015
Defan dla cichej wielbicielki :D
Plus ejtin. Znowu.
Cóż, K. Chciałaś, to masz :D
Wulgaryzmy i sceny +18. Bedą. Także ostrzegam.
Jedyne co musicie wiedzieć, to to, że Stef jest biseksualny, jak narazie.
Stefan
-Cześć braciszku- usłyszałem od Damona.
-O, hej. Klaus już dzwonił?-spytałem.
-Nie, twój kochaś nie dzwonił.
-To nie jest mój kochaś-żachnąłem się.
-Tak, tak - mój telefon, który leżał na stoliku, zaczął dzwonić- o pedziu mowa.
Uderzyłem Damona w głowę i odebrałem telefon.
-Cześć kochanie- usłyszałem głos Klausa.
-Cześć skarbie- powiedziałem zmysłowo. Damon sobie poszedł.
-Nie mów tak, bo mi stanie.
-To przyjde i się tym zajmę.
-O tak... Przyjdź. Weź ze sobą jakąś panienkę.
-Pewnie-odpowiedziałem zmysłowo i się rozłączyłem. Tak naprawdę, nic wielkiego (przyp.aut. Hihihihi :3 ) nie czuję do Klausa (Klefan/Steflaus :p ). Po prostu gdy Go pierwszy raz ujrzałem, to mi stanął. Jakoś się tak spikneliśmy. Czuję to do kogoś innego, ale ten ktoś nie gra w mojej lidze.
***
-Czemu mnie porywasz?-pyta mnie laska, którą miałem przerzuconą przez ramię.
-Potrzebuję Cię do trójkąta-odpowiadam szczerze.
-To nie musisz mnie porywać. Jestem chętna. Mogę grać uciekającą.
Zastanowiłem się .
-Okay.
Puszczam ją, ale automatycznie łapie ją za rękę. Razem idziemy do domu Klausa. Dobrze, że nie musiałem jej hipnotyzować.
***
-Ładna-szepcze Klaus. Całuje Go namiętnie. Ocieram się o jego krok, swoim.
-Staje mi-mówi mi na ucho, gdy przestajemy się całować.
-Wypieprzmy ją-szepczę do niego.
-Rozbierzesz się?-pyta ją Klaus. Kręci głową, udając przerażenie. Podchodze do niej wampirzym tempem. Zrywam z niej sukienkę. Przylegam do niej.
-Jest dwóch na jedną. Nie udawaj już-szepcze do niej. Klaus podchodzi do nas. Zrywa jej stanik i majtki. Wkłada jej palce w pizdę i pieprzy ją nimi. Dziewczyna dochodzi dwie minuty później. Jest gotowa. Klaus też.
-Nie jestem gotowy-mówię. Dziewczyna klęka. Klaus ją odpycha.
-Miałaś swoją przyjemność.
Klaus klęka, ściąga mi spodnie, bokserki i bierze mojego penisa w swoje dłonie.
-Uwielbiam twojego wielkiego chuja- mówi do mnie. Bierze Go w usta. Porusza głową parę razy. Mój uparty penis, dalej nie jest gotowy. Klaus bawi się moimi jądrami. Ssie, liże, podgryza Go. Jestem gotowy. Klaus wstaje i uśmiecha się. Kładzie się, ja popycham na niego dziewczynę, tak żeby się nabiła na mini Klausa. Kładę się na nią.
Pieprzymy ją. On dupe, ja cipke.
***
Wracam do domu. Damon jest jakiś nieswój.
-Co się stało?-pytam.
-Nic.
Dotykam jego twarzy. To boli. Boli bo Go kocham. Własnego brata.
-Damon...
Odwraca się i idzie po bourbon.
-Idź się umyć-mówi mi.
Tak też robię.
Po prysznicu, wracam do Damona. Mam tylko owinięty ręcznik wokół bioder. Damon jest tylko w bokserkach. Pije bourbon.
-Może po pijaku, Ci to powiem.
-Ale co?- niech on mi wreszcie powie o co chodzi!
-Jestem gejem.
Stoję naprzeciwko niego z otwartymi ustami.
-Zamknij te usta, albo Ci tam coś wsadze-mówi do mnie. Zamykam usta.
-Czemu nic nie mówiłeś?
-Bo chciałbym Tobie wsadzić. Ale Ty pieprzysz się z Klausem. Jego kochasz. Nie mnie.
Śmieje się.
-Nic mnie z Klausem nie łączy. Pieprze panienki. Z nim się tylko liżę. I ocieram się o niego.
Patrzy na mnie z niedowierzaniem.
-Czemu sobie Go znalazłeś? Ja myślałem...
-Źle myślałeś. Kocham kogoś innego.
Podchodzi do mnie.
-Kogo?
Przełykam ślinę.
-Ciebie.
Damon rozpromienia się. Całuje mnie delikatnie w usta.
-Możemy być razem. Tylko powiedz, że rzucisz Klausa.
Patrzę w jego oczy.
-Rzucę.
Uśmiecha się. Popycha mnie na ścianę i przysuwa się do mnie. Bardzo blisko.
-Jezu Stefan...
Ociera się swoim penisem o mojego. Rzucam Go na łóżko. Ręcznik zdążył spaść.
-Jaki wielki...-szepcze.
Kładę się na niego i ocieram.
-Stefan.. czuję twoje jądra... chce je bardziej poczuć...
Popycha mnie lekko, tak, że siedzę mu na nogach. On ściaga bokserki. Łapie moje jądra i ociera nimi swojego penisa. Jęczy. Po chwili dochodzi.
-Weź mnie, Stefan .
Patrzę na krocze. Jestem gotowy. Ale chcę...
-Nie jestem gotowy-mówię, uśmiechając się łobuzersko- Zrób mi dobrze ustami.
Trochę nieśmiało, Dam bierze Go w usta. Syczę.
-O kurwa.. jesteś zajebisty.
Wiruję wokół niego językiem i bawi się moimi jądrami.
-Jeśli nie chcesz... żebym w Twoich..ustach.. ach! Doszedł.... to przestań.
-Chcę, żeby twój kolos doszedł.
Po tych słowach dochodzę, krzycząc imię mojego brata. Uśmiecham się.
-Ustaw się jak chcesz-szepcze do niego. Uśmiecha się, odwraca i nabija na mnie.
-Kurwa Stefan! Jaki ty jesteś wielki! Boli..
Zmartwiłem się.
-Nie chcesz mojego penisa w środku? Jest za wielki?
-Jest ogromny ale chcę Go, pragnę Go. O niczym innym nie marzę. Zacznij powoli.
Powoli się w nim poruszam. Jęcze.
-Dobrze Ci we mnie?- łapie moje jądra. Ściska je. -Odpowiedz.
-Och! Jest zajebiście. Ale muszę...
-Szybciej... tak Stefanie..
Poruszam się w nim szybciej. Damon pieści moje jądra. Dochodzę, wlewając się w niego.
-Kocham Cię, Damon.
-Kocham Cie, Stefan.
Wstaje ze mnie.
-Od dzisiaj śpimy razem, nago-mówię.
-Ja śpię w bokserkach, żebyś je ze mnie ściągnął- mruczy zmysłowo- Mam pomysł, kochany.
-Jaki?
-Stań przed łóżkiem.
Robię tak jak chce. On w tym czasie opiera się o poduszkę.
-Dotykaj się dla mnie.
Swoją ręką zmierza do swojego penisa. Chce się masturbować.. Dotykam swojej twarzy. Zjeżdzam dłońmi niżej. Niżej... niżej.. Trzymam w dłoniach swojego penisa.
-To w Tobie było.
Głaszczę swojego pytona. Damon jęczy.
-Chodź tu do mnie.
Wchodzę na łóżko. Klękam między kolanami Damona. Masturbujemy się. Gdy mam się spuścić, nakierowuje się na penisa Damona. Sperma leci na niego. Rozsmarowuje moją spermę po jego penisie, głaszcząc Go. Dam oddycha ciężko i dochodzi. Kładę się na nim. Dotykamy się penisami.
-Tak bedziemy spać- szepcze.
-Już jesteś śpiący?-pyta mnie. Czuje jego penisa przy moim. Podniecam się. Patrzę w jego oczy. Wplatam dłonie w jego włosy. Damon oplata nogami moje biodra, dzięki czemu nasze penisy są ze sobą bardzo blisko. Całuje Go mocno. Damon kładzie dłonie na moich pośladkach. Dociska mnie do siebie. Przerywam pocałunek.
-Możesz tak robić cały czas...-mówię.
-Tylko jeśli mnie pocałujesz.
Brutalnie całuje go i wpycham język. Penetruje nim jamę ustną, Damona, który co chwila ściska moje pośladki i dopycha do mnie do siebie. Kurwa, to takie erotyczne. Przerywamy pocałunek.
-Robisz się twardy-mówi mi.
Faktycznie.
-Przeszkadza Ci to?
Kręci głową. Niedługo potem dochodzimy, a Damon zakłada bokserki. Ja kładę się na nim i całuję Go.
-Nie jest Ci niewygodnie?
-Nie, skarbie.
Zasypiamy.
***
Budzę się. Leże na Damonie. Poruszam się niespokojnie.
-Stef...
Jęczy. Wstaje z niego i ciągnę za ręke.
-Co ty robisz?-pyta mnie.
Wchodzimy do łazienki, popycham Go pod prysznic i klękam. Dam opiera się o ścianę. Robię mu szybkiego loda, a on jęczy. Spuszcza mi się do buzi, a ja troche wypluwam i smaruje sobie penisa.
-Wejdź we mnie, Stefan.
-Nie, nie. Twoja kolej. Odwracam się i nabijam na niego. Damon łapie mnie za penisa. Masuje Go chwilę, a potem każe mi położyć dłonie na ścianie. Chce bym się o nią oparł. Robię tak. Penis mi stoi, a Dam pieprzy mnie ostro.
-Kocham Cię, Damonie. I jestem twój. Na zawsze.
-Kocham Ciebie i Twojego ogromnego i zajebistego penisa. Będziemy razem. Na zawsze, kochanie.
Doszedł, a następnie zrobił mi loda.
-Twój penis jest w chuj wielki. Kocham Go.
Głaszcze Go i całuje główkę.
-A twój jest zajebisty i spermiasty.
Śmiejemy się.
Będziemy razem na zawsze.
-----------------*-------------------
Jak mi wyszło?
Jeśli chcecie jakieś opowiadanka anonimowo- napiszcie na ASKU, ALE NIE ANONIMOWO. Ja nie odpowiem na pytanie (jeśli nie chcecie), ale w razie co, mam Was jak poinformować o ff i dopytać o szczegóły.
Jeśli tak zamawiacie, napiszcie na asku :
1. Jak ff podpisać (np. Dla K. Dla Miętovej)
2. Gatunek (fantasy, kryminał...)
3. Rodzaj (smutny, wesoły)
4. Czy mają być jakieś sceny +18 (eh) 5. O KIM ma być ten ff :))
》Punkty 2-5 dotyczą też tych co zamawiają w komentarzach.《
Ostatnio ktoś mi napisał (co prawda, na asku ale jednak) "Fagrid, +18 wesoły" SkąD MAM WIEDZIEĆ CO TO ZA PARRING?! Piszcie dokładnie. I NIE Z ANONIMA, bo nie bedę przyjmować.* Okazało się, że to Fred i Hagrid... ;---; *
I jeśli macie jakieś wyobrażenie tej postaci/tych postaci (co ma/mają być w ff dla Was), to też śmiało piszcie C;
Jenyyyy. Ja naprawdę jestem chora umysłowo. Wszędzie seksy widzę ;---;
Nienawidzę Was 》.《
Żartuję.
Ale dajcie mi odpocząć tydzień od seksów, okay? Dzięki.
Mój przyszły chłopak (jeśli bedę jakiegoś miała), będzie miał ze mną ciężko :D
Pozdrówka,
Do następnego,
Wasza Aya ♥
czwartek, 13 sierpnia 2015
Stelena for Mads 4/?
Na początek chce Ci Mads podziękować za ogarnięcie mi bloga :D
(Tło jest zajebiaste)
W końcu się doczekałaś :p
Mam nadzieję, że się spodoba.
I trochę dużo tych części się zrobiło :o
Miałam pisać max do 3, a tu 4 i chyba bd 5 :D
Ostrzegam, mogą być wątki plus eighteen (+18) oraz jakieś wulgaryzmy.
(Jest bardzo. Dużo. Seksów. Przepraszam. To przez Niki ;-; (ale i tak Cie kocham Niks♥))
No cóż...
Wracamy do naszej Stelenki!
****
Wychodziliśmy właśnie z restauracji. Wcześniej zadzwoniła do mnie Andrea. Kevin z Kai'em się o nią bili. Na szczęście nic strasznego im się nie stało, sytuacja się wyjaśniła, a teraz idziemy do baru o nazwie Miami Beach. Idę ze Stefanem za rękę. Pierwszy raz byłam tak szczęśliwa. Nie no wtedy gdy poznałam An, też byłam tak szczęśliwa. Na początku się trochę pożarłyśmy, ale potem zostałyśmy NWPNZ (przyp. aut. Aya i jej dziwne skróty -Najlepsze Wampirze Przyjaciółki Na Zawsze). Kocham ją jak siostrę.
-O czym tak myślisz?-zapytał mnie Stefan.
-O moim szczęściu i o An.
-Więc jestem Twoim szczęściem?
-Idiota.
-Kochany idiota.
-Ale idiota-wystawiłam mu język.
-Kochasz tego idiote.
-Nie będzie seksu.
-Tego mi nieeeee zrobisz.
-Zrobię.
-Nie wytrzymasz bez mojego ciała i ogromnego pytona.
-Ktoś tu łyka tabletki na pewność siebie.
Zaśmiałam się gdy to powiedziałam.
-Niezła riposta-pochwalił mnie.
-Służę.
-Czyli seks jednak będzie. Nie wytrzymam. Jesteś za zajebista, kochanie.
-Nareszcie się przyznałeś.
Popchnęłam Go na najbliższą ścianę, wplotłam palce w jego włosy i mocno pocałowałam, ocierając się swoim kroczem o jego. Po chwili odsunęłam się.
-Mamy problem-mruczy Stef. Spoglądam na wybrzuszenie w jego spodniach.
-Namiocik...-szepcze.
Patrzę szybko czy nikt nie idzie. Popycham go w głąb jakieś alejki. Szybko ściągam mu spodnie. Stefan jest... zszokowany.
(WĄTEK NIE DLA DZIECI xD)
》》Pożądny czytelniku! Radzę ZJECHAĆ TROCHĘ NIŻEJ《《
-Żartowałam-mówię, śmiejąc się i wkładając mu z powrotem spodnie. Patrzy na mnie głupio. Ściągam mu szybko bokserki. Patrze na niego wyzywająco. Uśmiecha się, gdy biorę jego penisa w usta. Co się ze mną stało? Robię mu szybkiego loda. Jęczy z rozkoszy. Mam nadzieję, że nikt go nie słyszy. Dochodzi prosto w moje usta. Uwielbiam jego smak. Muszę częściej robić mu loda. Wstaje, zakładam mu bokserki i zapinam spodnie.
-To było nieziemskie. Taka bezwstydna... Mogę sie odwdzięczyć?
Zanim zdążę cokolwiek powiedzieć, jego dłonie wędrują po moim ciele. W końcu dociera do końca sukienki i kładzie jedną dłoń na majteczkach, a drugą kładzie mi na pośladkach. Dłoń wpełza pod moje majtki. Stefan wsadza we mnie jednego palca. Jęcze, och jęcze. Wsadza we mnie drugiego palca i zaczyna nimi poruszać. W końcu praktycznie cała ręka jest tam, we mnie, a Stefan porusza nią szybko i z wprawą. Nie mija dużo czasu i dochodze.
-Szkoda, że nie mamy więcej czasu..
-Co Ci chodzi po głowie?-pyta mnie.
-Ostry seks. Chciałabym, żebyś mnie zerżnął- od kiedy jestem AŻ tak bezwstydna? To wszystko przez Stefa.
-Powiedz coś nie seksownego, albo znów mi stanie.
-Lubie kąpać się w błocie.
Patrzę to na niego, to na namiot.
-To nie było seksowne, mini Stefanie.
-Było. Nagość.. błoto...
-Dobra, czuję sprawę.
Wyciągam telefon i piszę do An szybkiego smsa
"Spóźnimy się. Mam chcice xx"
Chwilę później dostaje smsa.
"Okay, siksa. Poczekamy ;D ".
Jak ona mnie rozumie.
-Co robisz?- pyta mnie Stefan, gdy chowam telefon.
-Chcę Cię pieprzyć-mówię.
Patrzy na mnie zdezorientowany. Patrzę na jego spodnie. Zmieszczę się. Rozpinam mu spodnie, majtki ściagam i wchodzę trochę w nogawki Stefana. Ten popycha mnie na ścianę i ściąga bokserki.
-Chyba nie jesteś gotowa.
-Jestem.. Dla Ciebie bedę zawsze-szepcze i nabijam się na niego. Stefan podciąga mnie, a ja oplatam Go nogami, nadal częściowo będąc w jego spodniach. Stefan porusza się, a ja chcąc mu pomóc podskakuję.
-Miało.. być... ostro-burczę.
Spogląda mi w oczy, dociska mnie do siebie, tak że między nas, nie dałoby się wsadzić kartki. Porusza się szybko i ostro. Wbijam mu paznokcie w plecy. Krzycze, och jak krzycze. Mój tyłek obija się o ceglaną ścianę, ale ja nie czuję bólu. Czuje tylko penisa Stefana we mnie. Czuję jego gorące pocałunki na mojej szyi. Tylko to się liczy. Nie mija dużo czasu i dochodzimy oboje. Po paru minutach ogarniamy się.
-Dalej w tobie jestem, Eleno.
-Chyba nie jestem zaspokojona.
-Moja wymagająca Elena. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też.
I pieprzymy się raz jeszcze, w tej ciemnej i brudnej uliczce.
Andrea
-No nareszcie-mówie gdy nasza parka przychodzi. Kevin trzyma ręke na mojej pupie, a Kai stoi obok niewiedząc co ze sobą zrobić. Kocham Kevina. Tak, to tylko kilka dni, ale kto zrozumie wampiryzm? Jestem do niego przywiązana, jak Jacob do Belli ze Zmierzchu (:D).
-Pachniesz seksem-szepcze do El.
-Sama nie jesteś za niewinna.
Fakt, chciałam "wynająć "na kilka minut pokoik na szybki numerek . Udam, że jestem dziwką. Mój strój nie zostawia wiele do namysłu. Jestem w krótkiej czarnej sukience, która ledwo zakrywa mi dupe i ma duży dekolt. Przebrałam się, gdy poszłam na chwilę do domu po bójce. Weszliśmy do baru. Po prawej stronie, striptizerki tańczyły na rurze. Po lewej były pokoiki z zasłoniete tylko cienkimi kotarami, a na wprost stał bar.
-Dajcie nam 20 minut. Eleno zamów mi to co zwykle.
Złapałam Kevina za ręke i pociągnełam w stronę pokoików. Stał przy nich wysoki dryblas. Podwinełam po drodze sukienkę.
-Cześć. Przepraszam, niezdecydowany klient-mówię do dryblasa.
-Wygląda na bogatego. Powodzenia-mruga do mnie- Idź na sam koniec, pokój po prawej.
Kiwneła głową, otarłam ręką krocze Kevina, złapałam Go za dłoń i pociągnęłam.
-Co ty robisz?-pyta mnie Kevin.
-Chcesz seksu?
Kiwa głową z uśmiechem.
-Ja też, kochanie. Mam na Ciebie taką ochotę...
Teraz to Kevin ciągnie mnie w stronę pokoiku. Docieramy, zasłaniam kotarę i podchodzę do Kevina, który siedzi na łóżku. Siadam na nim w rozkroku i poruszam się.
-Ana...
-Zaraz sobie ulżymy. Wsadzisz we mnie, swojego wielkiego kolegę.
-Skąd wiesz, że jest wielki, moja suczko?
-Czuję go przez majtki. Och, mam nadzieję, że się zmieści.
Jestem podniecona. Bardzo.
Schodzę z niego, ściągam majtki, a on zsuwa bokserki i spodnie. Stoi mu.
-Jest ogromny...-szepcze i szybko siadam na niego, a jego penis wchodzi we mnie. Trzymam się mocno jego ramion i zaczynam się poruszać. Ostro. Krzycze z rozkoszy. Jestem jego.
-Jesteś cała moja, Andreo -mówi powoli. Wsuwa mi dłonie pod bluzkę, gdy znajduje piersi, łapie je i zaczyna delikatnie pieścić- Twoje usta.. twoja dupa... twoja mała.. twoje serce. To... wszystko... jest moje. Jesteś... moją suczką.. kocicą.. miłością...
Jego słowa sprawiają, że dochodzę. Spektakularnie i głośno. Kevin dochodzi chwile po mnie, krzycząc moje imię.
-Kocham Cię, An.
-Jesteś moim wszystkim Kevin. Ja też Cię kocham- mruczę.
Po chwili pytam go:
-Co powiesz na drugi raz?
-Tylko jeśli bedę mógł Cię trzymać za tyłek.
-Marzę o tym.
-Moja suka...
Całuje go mocno i popycham. On leży, ja siedzę.
-Ściągnij sukienkę-prosi mnie.
-Porwij ją, tam gdzie chcesz.
Rozrywa sukienkę przy dekolcie. Pochylam się. Wsadza nos w moje piersi. Mruczę z zadowolenia. Łapie mnie za pośladki.
-Na co czekasz?-pyta mnie.
-Na jakieś sprośne słówko czy coś...
Ściska mój tyłek, jednocześnie dociskając mnie do siebie, ponieważ cały czas jest we mnie.
-Nie jesteś gotowy...
Robi dwa kółka biodrami. Czuję go. Już nie jest sflaczały, jest gotowy do działania.
-Już jestem. Pochyl się troszkę- robię o co prosi -Ocieraj sie o mnie swoimi cyckami..
Jedną reką zrywa ze mnie resztę sukienki i stanik. Pochylam się nieznacznie.
-Pochyl się jeszcze...
-Mam się tylko pochylić?-droczę się.
-Masz sterować moim penisem. Masz mnie zgwałcić. Pieprzyć mnie. I ocierać się o mnie swoimi piersiami, suko!
Praktycznie kładę się na nim. Nie wiem jak, ale poruszam się i czuję go bardzo głeboko. Ocieram się o niego piersiami, a on zajebiście ściska mi pośladki.
-Moja słodka... suczko..
Przewraca nas, teraz ja leżę. Trzyma ręce na moich piersiach i ugniata je delikatnie. Pieprzy mnie ostro.
-Pieprz mnie! -krzycze - Obijaj się o mnie jądrami!
Nie obchodzi mnie, że krzycze. Nikt nas nie słyszy - małe czary wampirskie.
-Lubisz tak, suko? Lubisz... gdy... pieprzę... Cię... jakby... jutra... miało nie... być?
-Aach!
-Lubisz... moje jądra, prawda?
-...
-Odpowiedz mi, suczko!
-Kocham twoje jądra. Chce je potem poczuć przy swoich piersiach-mówię na jednym oddechu- Pieprznij moje piersi!
-Jestem..tak...blisko. Dojdź do mnie, suko.
Złapałam jego pośladki i mocno dopchnełam. Poczułam go głębiej.
-Oddaj mi się, Andrea! Zajebista z Ciebie suka!
Doszłam, całe moje ciało trzesło się. Czułam jak Kevin, wlewa się we mnie.
-Najlepszy orgazm- mówię po chwili. Kev kiwa głową.
-To teraz wypieprze twe piersi.
-Ale potem weźmiesz mnie jeszcze raz. Jeszcze szybciej.
-Wampirze tempo... Nie mam nic przeciwko.
Wychodzi ze mnie i kładzie mnie. Ociera się penisem o moją łechtaczkę dla zabawy, a potem kładzie swojego penisa między moimi piersiami, lekko na mnie siadając. Dociskam piersi, a on zaczyna poruszać swym penisem. Czuję jego jądra przy moich sutkach.
****
-Dłużej się nie dało?-pyta mnie Elena ze śmiechem.
Kręce głową. Wypijam drinka i idę z Eleną, tańczyć. Jestem szczęśliwa, ale chyba nie na długo...
To właściwie możecie traktować jako taki dodatek... bo jest sam seks ;----; I rozdział nie jest wartościowy (dopra, dla niektórych seks jest wartościowy, ale wiecie o co mi chodzi).
Mam nadzieję, że się podoba.
Nie będzie mnie w social mediach (na blogerze też) chyba aż do środy, bo jadę do babci ;)
Możecie pytać o ff (i zamawiać też :D ) na moim Asku.
No cóż... pozdrawiam,
Do następnego,
Wasza Aya♥
Ps. Jak Wam się podoba wygląd bloga?
wtorek, 11 sierpnia 2015
Dla Niki #Gaiks 1/?
UWAGA
POST ZAWIERA WĄTKI EROTYCZNE.
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ
1/?
Godfrey Gao as Godfrey Gao :D
Nicole Niki Reed as Lily Collins
James Prewel as Jamie C. Bower
Niki Pov
Czemu musiałam trafić na takiego palanta?
Właśnie wyszłam z domu tego... tego idioty. 2 lata razem! Miał mi się oświadczyć! A teraz? Niech się oświadcza, blond włosej Rebecce. Dobrze, że Gao wcześniej wypuścił mnie z pracy. Zrobie mu za to loda. Żartowałam. Ale stanowczo muszę mu podziękować. Kocham po prostu mojego szefa. Ja tu gadam, a Wy nie wiecie o co chodzi. Mam na imię Nicole, mówią mi Niki. Pracuję w plotkarskiej gazecie, a Godfrey Gao, to mój szef. Wracam właśnie z byłego już domu, ponieważ mój niedoszły narzeczony, zdradził mnie z laską o imieniu Rebecca. James... kocham go. Ale zrobie wszystko, żeby o nim zapomnieć.
***
Godfrey Pov
Zapukała do mnie Nicole. Zeus chyba w końcu mnie polubił. Była trochę zdziwiona, gdy otworzyłem jej w samych bokserkach od Calvin'a Klein'a.
-Cześć, Goddy - Goody?
-Ym.. Witaj Nicole. Wejdź.
Weszła. Była zapłakana, wkurzona i... zagubiona?
-Mów do mnie Niki, proszę.
Pokiwałem wolno głową.
-Mam do Ciebie sprawę.
-Inaczej byś nie przyszła - zaśmiałem się.
Westchneła.
-Usiądźmy i wszystko mi opowiesz.
Usiedliśmy; ja na skórzanej kanapie, a ona w fotelu.
-Jem mnie zdradził i...
Niebiosa się otworzyły.
-Co takiego?
-James mnie zdradził.
Ukryłem uśmieszek.
-Kontynuuj.
-I nie mam gdzie mieszkać, więc pomyślałam, że może przenocowałbyś mnie na kilka dni? Potem mi odciągniesz z wypłaty.
-Jasne.
-Naprawdę?
Pokiwałem głową. Wolałbym ją, a nie jej wypłatę. Nad tym popracujemy.
Wstała.
-Dziękuję.
Podeszła do mnie i się przytuliła. Mój kolega, drgnął niebezpiecznie. Ile ty masz lat Gao? Pietnaście, że ekscytujesz się, gdy laska Cie przytuli? -Za co?
-Za przenocowanie i wypuszczenie wcześniej z pracy.
Uśmiechnąłem się.
***
-Niki, co chciałabyś na kolację?- spytałem moją współmieszkanke.
Zaśmiała się.
-Nie rozpieszczaj mnie tak. Zjem cokolwiek.
-Okay. A wino, białe czy czerwone?
-A może szampana?-zaśmiała się.
-Okay. Wypijemy za mądre kobiety i ich szefów - zaśmiałem się.
Usłyszałem jej chichot z sypialni. Rozpakowywała się. Co dziwne, nie miała oporów, żeby ze mną spać. Rozmysłałem tak o niej i jej chichocie, że aż zapomniałem o sałatce greckiej, którą prawie upuściłem. Wyciągnąłem szampana z chłodnej szafki i zawołałem Niks.
-Już idę!
Przyszła nieco przebrana. Miała czerwony, obcisły top i białe, krótkie szorty.
-Mmmm. Sałatka grecka. Mniam. Widzę, że będę miała z Tobą dobrze - śmieje się.
Nawet nie wiesz jak bardzo.
Otworzyłem szampana i nalałem nam do kieliszków.
-Za mądre kobiety.
-Za szefów, którzy wypuszczają wcześniej pracowników!
Gdy jemy, zadaje jej kilka pytań.
Ciekawa kobieta. Po 5 kieliszkach szampana Niki, dziękuje za kolacje i zmywa naczynia.
-Nie musiałaś tego zmywać-mówię do niej.
-Ale chciałam -ziewa.
-Idziemy spać? -pytam ją. Kiwa głową.
Całuje ją przy drzwiach. Niki odwzajemnia mój pocałunek.
-Och Niki- mówię cicho.
To sen. To nie może być prawda.
A jednak, to prawda. Nicole tu jest, w moim domu i całuje mnie, przy drzwiach od mojej sypialni.
-Zostaniesz moją seks partnerką?-pytam ją.
-C... co?
Popycham ją do łóżka.
-Zostań moją seks partnerką, proszę.
Rzucam ją na łóżko.
-Mam podać odpowiedź?
-Masz 10 sekund- mówię uwodzicielsko.
Nie wiem co się dzieje w jej głowie. Zgodzi się? Oby to zrobiła.
-Zgoda, ale...
-Naprawdę?
Czy ona nie jest pijana? Wypiła mniej ode mnie. Nie, napewno nie.
-Ale mam warunek. Na tą chwilę.
-Okay - ciekawe co wymyśliła.
-Najpierw, będziemy uprawiać suchy seks. Może być tylko w bieliźnie. Dopiero wtedy dam Ci odpowiedź. Jeśli się zgodzę, to po suchym seksie, rozbiorę się dla Ciebie. Jeśli nie - wyjde.
-Okay-mówię wolno. Uśmiecha się.
-Nie martw się. Pewnie się zgodzę.
Całuję mnie mocno. Ściągnęła szorty i top. Miała czerwony stanik z koronką i czerwone, pełne majtki. Szybko ściągnęła mi t-shirt i spodnie. Uwielbiam ją. (Przyp. Autorki. "Ja, uwielbiam JĄ Ona tu jest i tańczy dla mnie" - może i zatańczy :D )
Kładzie się na mnie. Ledwo moje bokserki, dotkneły jej majtek, a ona już jękneła.
-Umiesz?-pyta.
-Ty prowadź. Nie mogę myśleć, o niczym, gdy leżysz tak na mnie i swoimi piersiami ocierasz się o moją klate.
Zachichotała. Złapała moje dłonie i podłożyła na swoich pośladkach. Ścisnąłem jej.
-Dociskaj mnie, do siebie, skarbie-szepcze.
Tak też robię. Ona porusza się, ocierając się piersiami o mnie, a ja w odpowiednich momentach dociskam jej pośladki, dzięki czemu czuje mnie mocniej. Nie jest to prawdziwy seks, ale na początek jest w sam raz. Nicole porusza się coraz szybciej. Dyszy. Przywracam nas, teraz ja na niej leżę. Dociskam ją do kanapy. Jęczy. I ja jęcze. Po chwili dochodzi i całuje mnie w usta. Widzi, że mi trochę brakuje, więc kręci kółka biodrami. Dochodzę.
-To było zajebiste, skarbie-szepcze mi na ucho. Spycha mnie z siebie i staje koło łóżka. Robi seksowne pozy. Powoli, tak że to aż boli, ściąga stanik i rzuca nim we mnie. Nie wytrzymuje. Wstaje, zdzieram z niej majtki i kładę na łóżko.
-Mam zakładać gumke?-pytam.
Kręci głową i pokazuje ramię. Ma chipa czy co tam. Wkłada mi ręke w bokserki od Calvin'a Klein'a.
-Widzę, że jesteś już dużym chłopcem -mówi. Ściaga mi bokserki. Patrzy na mnie, to na mojego gotowego przyjaciela. Kładę się, a ona zajmuje się moim kolegą. Głaszcze go i całuje czule główkę. Bierze go do buzi. Syczę. Nie trzymam jej głowy. Wiem, że najlepiej zrobi mi, gdy nie będzie poganiana. Kręci językiem, liże... Co ona z nim nie robi?
-Bosko wyglądasz ze mną ustach... Rób to dalej... Szybciej kochanie...-mówię do niej. Przyspiesza. Jęcze.
-O kurwa- mówię dochodząc. Niki połyka moje płyny i uśmiecha się do mnie.
-Jesteś zajebista.
Posmutniała.
-Co jest?- siadam i głaszcze ją po policzku.
-Dawno... tego nie robiłam. Teraz odezwało się we mnie takie coś... Ja...
Nie, nie możesz teraz odejść.
-Podoba mi się to, Goddy. Ale jeśli coś by Ci nie pasowało, mów.
Podoba jej się.
-A ty mi powiedz, jakby Tobie sie coś nie podobało.
Uśmiecha się. Lubię jej uśmiech. Siada na mnie, kłade się. Ociera się dla zabawy, parę razy o mnie, swoją małą.
-Dawno tego nie robiłam... Z Jamesem.. Sam wiesz. Mam prośbę.
-Jaką?- uśmiecham się do niej.
-Łap mnie częściej za tyłek-szepcze i nabija się na mnie. Łapie ją za pośladki i delikatnie nią poruszam. Jęczy. I ja jęcze.
Jak mój wielki pyton, mieści się w tej kruszynce?
Czułem się ciasno w niej.
-Jeszcze mnie rozciągniesz- szepcze, jakby czytała mi w myślach.
-Mam nadzieję-mówię i poruszam się w niej coraz szybciej. Jej ręce są wszędzie. Na mojej twarz, po boku, dotykają moich włosów.
-Obijaj się o mnie jądrami.
Co?
-Jestem wtedy bardziej napalona.
Zwalniam tempo. Teraz wchodzę w nią powoli, ale głęboko.
-Czuję Cie całego...
Mruczę.
-Lubisz to, suczko?
-Ooo tak. Obijaj się o mnie!
-Lubisz tak? Lubisz jak wchodzę w Ciebie głęboko?
-Spróbuj głębiej-mówi wyzywająco.
Tak też robie. Chyba znalazłem jej guziczek. Jęczy i krzyczy, drapie mnie w skórę głowy. Ściskam jej pośladki i dociskam do siebie. Dochodzę krzycząc jej imię. Ona jeszcze chwilę porusza się, a potem opada na mnie, krzycząc.
-Seksowne gadki i ściskasz mi pośladki. Gdzie Ty byłeś wcześniej?
Śmieje się razem z nią.
-Ale.. suczka. Tylko w seksie. I nigdy nie nazywaj mnie księżniczką.
Kiwam głową. Nie wyszedłem z niej i dalej trzymam dłonie na jej pośladkach.
-Jesteś niesamowity. Możemy tak spać?- pyta mnie.
-Zobaczymy ile wytrzymasz.
Przykrywam nas kołdrą.
-Połóż tam ręce.
Kładę ręce na kołdrze, tam gdzie powinny być jej pośladki.
-Pod kołdrą, głupku.
Przesuwam dłońmi po jej ciele, aż docieram do pośladków. Głaszcze je. Ona robi kółko biodrami. Podnieca mnie. Jednak ona już prawie śpi.
-Lubię gdy jesteś we mnie.
Poruszam się.
-I to ja nie wytrzymam?
Kładzie się obok mnie.
-Ej. Mój pyton chciał spać w Tobie.
Całuje mnie.
-Ale możemy poczekać z seksem do rana? Jestem zmęczona.
-No nie wiem...
-Zrobię Ci loda.
-No dobra. Ale wskakuj na mnie.
Gramoli się na mnie i ustawia mojego penisa -który jest gotowy, znów. Wkłada go w siebie i rozkracza sie, jakby chciała zrobić szpagat.
-Nie odchodź ode mnie-mówi sennie.
-Nie odejdę-szepcze.
Łapię ją za pośladki i zasypiamy razem w tej dziwnej pozycji.
****
Ona porusza się niespokojnie. Pobudza mnie. Krzyczy.
-Niki!-potrząsam nią.Wstaje.
-Przepraszam...-mówi.
-Koszmar?
-Taaaak.
-Czego dotyczył?
-Nieważne..
Uśmiecha sie. Rozumiem ją. Dopiero teraz przypomina jej się, w jakiej zasneliśmy pozycji. Patrzy na mnie z przerażeniem.
-Ja..
Nie. Nie kończ tego.
-Mogę się spóźnić do pracy?
Kiwam głową. Sadzam ją i łapie za biodra.
-Jest pan moim narkotykiem, panie Gao.
-A pani moim, panno Reed.
I ponownie zatracamy się w sobie...
----------------*-------------------
Shit. Wiem. Tylko seks. Ale to Niki wina! Tak chciała, to ma!
Proszę kochanie ♥
Bedzie więcej części tego... shitu. Nie umiem takich rzeczy pisać ;---;
Mads! Stelena się tworzy. Nie zapomniałam o Tobie!
Mam nadzieję, że komuś się spodobało.
A i pseplasam, że perspektywa Gao, ale jakoś mi się tak fajnie pisze :D
Mam nadzieję, żę to nie przeszkadza ;)
Nie bijcie ;c
Do następnego,
Wasza Aya ♡